Jako że w szale kupiłam 2 fioletowe kalafiory, z jednego powstała ww. zupa, a z drugiego fioletowo żółty quiche :) Podczas jego przygotowania na moment zmroziło mi krew w żyłach. Tuż po obgotowaniu kalafiora przed pieczeniem, zmienił on kolor na szary!! Myślałam że już wszystko stracone. Jednak kiedy polałam go sokiem z cytryny i odstawiłam na jakiś czas, fiolet znów wrócił, a po upieczeniu zrobił się jeszcze bardziej intensywny. Uf!
*wzorowałam się na tym quiche brokułowym

Składniki:
na ciasto:
250g mąki
150g masła
2 łyżeczki cukru
szczypta soli
3 łyżki wody
na nadzienie:
1 fioletowy kalafior
sok z 3/4 cytryny
2 ząbki czosnku
3 jajka
200ml śmietanki 30%
400 g serka naturalnego (np. President)
40g startego parmezanu
70g suszonych pomidorów
sól, pieprz, zioła prowansalskie, gałka muszkatołowa
ok. 10 żółtych pomidorków koktajlowych
Przygotowanie:
Składniki na spód, zagnieść na gładkie ciasto, zawinąć w folię i włożyć do lodówki na ok. 1-1.5h.
Nadzienie: Kalafiora umyć i podzielić na drobne różyczki. Gotować w osolonej wodzie przez 5 minut. Wyjąć, przelać zimną wodą, odsączyć i szybko polać sokiem z cytryny (inaczej straci kolor**). Odstawić na ok. 20 min. Pomidory suszone drobno pokroić. Roztrzepane jajka wymieszać ze śmietanką, parmezanem, serkiem i przeciśniętym przez praskę czosnkiem. Doprawić solą, pieprzem, ziołami prowansalskimi i gałką muszkatołową. Dobrze wymieszać. Wyjąć ciasto z lodówki, wyłożyć nim dno i boki formy, ponakłuwać widelcem. Włożyć do piekarnika nagrzanego do 180 st i piec ok 10-15 min aż ciasto nieco się zrumieni. Wyjąć z piekarnika. Na ciasto wylać masę serowo-jajeczną, rozłożyć kalafiora oraz przekrojone na połówki pomidorki. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok 35 -40 minut.

** gdzieś wyczytałam że kolorowe kalafiory powinno się gotować na parze by nie straciły swego koloru, gdzieś indziej z kolei, że trzeba je gotować w wodzie z cukrem. Niestety jeszcze nie miałam okazji się przekonać czy to prawda, więc podkreślam - sposoby wyczytane, nie wypróbowane ;)
Smacznego!
9 komentarzy:
Hehe, miałam podobną sytuację przy zupie, ale cytrynka załatwiła sprawę:)) Piękna tarta, kolory boskie! Cieszę się, że też go dostałaś:)Cudo istne
mar: :)) dziękuję! i ja się ucieszyłam jak go zobaczyłam! najlepsze, ze bylo to jakos 2 dni po tym jak go zobaczylam u Ciebie więc nie musiałam nawet długo polować :) a zupa pyszna!
Jadłam go pierwszy raz w zeszłym roku :) Pięknie wygląda w tarcie - aż można sobie przypomnieć, że to w końcu... kwiat :)
kosmiczny rzeczywiście.....
Witam- mam piekarnik parowy ( troche niższe temperatury pieczenia) - to tak jak z termoobiegiem tylko jeszcze niższe czy te czasy i nastawy nie spalą tego cuda?
Kasiu: no tak, to w końcu kwiat :) ja pierwszy raz jadłam go dopiero teraz, przy okazji quiche i zupy
Anonimowy: ciężko mi powiedzieć jak piec quiche w piekarniku parowym ponieważ nigdy nie miałam okazji w takim piec... z tego co się orientuję, piekarnik z funkcją parową powinien mieć również zwykłą funkcję termoobieg (bez pary) lub funkcję ogrzewanie górne+dolne, wtedy temperatura i czas pieczenia quiche będzie jak w przepisie. Przynajmniej w piekarnikach parowych Electrolux takie funkcje są... Chyba że Pani/Pana piekarnik nie ma takiej funkcji, wtedy niestety nie mogę pomóc.
Jak pięknie i kolorowo, aż zgłodniałam
Joanno: dziękuję :)
Prześlij komentarz